Na horyzoncie rysuje się kolejny spór o
Trybunał, ale tym razem partia Jarosława Kaczyńskiego może wiele przegrać.
Trybunał Konstytucyjny w czwartek wyda orzeczenie w
sprawie przyjętej w lipcu przez Sejm kolejnej tzw. naprawczej noweli autorstwa
PiS. Trudno spodziewać się, że wyrok ten zakończy toczący się od miesięcy spór
o Trybunał. Tym bardziej że może stać się on poważnym kłopotem dla partii
rządzącej i to na długie lata. Prawo i Sprawiedliwość, mając tego świadomość,
już publicznie odgraża się sędziom, zapowiadając m.in. ukrócenie ich
przywilejów, czego TK zakwestionować nie będzie już w stanie.
Sporne ślubowanie
To, że
sędziowie Trybunału uznają za niekonstytucyjne większość zapisów lipcowej
ustawy, zanim jeszcze wejdzie ona w życie, jest raczej przesądzone. Jednak
najpoważniejsze konsekwencje, które mogą dotknąć obóz władzy, dotyczą kwestii
ślubowania, które według obecnych przepisów muszą składać nowo wybrani
sędziowie przed prezydentem.
To na ich podstawie głowa państwa faktycznie może
blokować objęcie urzędu przez nowo wybranych sędziów, tak jak to miało miejsce
z sędziami wybranymi z naruszeniem prawa przez większość PO–PSL jeszcze w
poprzedniej kadencji Sejmu. W skardze podnoszono, że takie działania głowy
państwa są niekonstytucyjne, bowiem wyboru sędziów TK dokonuje Sejm, a rola
prezydenta sprowadzona być powinna jedynie do roli przyjmującego ślubowanie, a
nie decydenta. Z tą wykładnią nie zgadza się Andrzej Duda wspierany przez obóz
rządzący. Jednak o konstytucyjności tych zapisów będzie decydowała większość w
Trybunale, która stoi raczej po przeciwnej stronie barykady co obecnie
rządzący. A zgodność w tej sprawie Trybunału i opozycji może być dla PiS
katastrofalna.
PiS bez wpływu na TK?
Po
pierwsze, taki wyrok mógłby otworzyć drogę prezesowi TK Andrzejowi
Rzeplińskiemu do dopuszczenia do orzekania trzech sędziów wybranych w
październiku ubiegłego roku i to z pominięciem prezydenta. Gdyby tak się stało,
oznaczać to będzie, że Trybunał – i to mimo nieopublikowania wyroku przez rząd
– będzie pracował w pełnym 15-osobowym składzie, w którym tylko trzech sędziów
będzie miał obecny obóz władzy. Po drugie, nowi sędziowie, którzy zostali
wybrani już w tej kadencji głosami PiS, a wciąż czekają na objęcie urzędu, mimo
iż prezydent przyjął od nich ślubowanie, nie zaczną orzekać ze wzgledu na pełny
skłąd sędziowski.
I po
trzecie, taki układ sił w Trybunale sprawi, że wraz z niemal pewnym
zakwestionowaniem przepisów lipcowej ustawy dotyczących wyboru nowego prezesa
TK, PiS straci jakikolwiek wpływ na wskazanie następcy Rzeplińskiego, który w
grudniu kończy kadencję w fotelu prezesa Trybunału. W myśl obecnie
obowiązujących przepisów bowiem Zgromadzenie Ogólne sędziów TK wybierze spośród
siebie trzy kandydatury, które następnie przedstawi prezydentowi. A PiS, mając
tylko trzech sędziów, raczej nie będzie w stanie przeforsować swojego
kandydata. W rezultacie Prawo i Sprawiedliwość może utracić zdolność wpływania
na Trybunał i to na lata.
Przywileje sędziów
Zdając
sobie z tego sprawę, w piątek politycy PiS ogłosili, że pracują nad zmianami w
przepisach, które mają doprowadzić do ograniczenia – co trzeba obiektywnie
przyznać – dość obfitych przywilejów sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Między
innymi mogą oni zostać pozbawieni uposażenia po przejściu w stan spoczynku lub
może ono zostać znacząco ograniczone. Obecnie w przypadku przejścia lub
przeniesienia w stan spoczynku sędziemu Trybunału przysługuje jednorazowa
odprawa w wysokości sześciomiesięcznego wynagrodzenia, które ostatnio pobierał.
A wysokość uposażenia sędziego w stanie spoczynku to kilkanaście tysięcy
złotych miesięcznie. Sędziowie TK mieliby ponadto zostać pozbawieni możliwości
dodatkowej pracy poza Trybunałem, m.in. na uczelniach wyższych oraz środków na
asystentów.
Utrata
takich przywilejów byłaby bez wątpienia dość wysoką ceną dla sędziów TK, którzy
już w czwartek będą musieli zdecydować, czy pójdą na otwartą wojnę z obozem
władzy. Na orzeczenie Trybunału czeka z niecierpliwością także Komisja Wenecka,
która we wrześniu ma przyjechać do Polski, by przyjrzeć się nowej ustawie o
Trybunale Konstytucyjnym. Jej ewentualna negatywna ocena może być pretekstem
dla Komisji Europejskiej, by uruchomić kolejne kroki przeciwko polskiemu
rządowi.
No comments:
Post a Comment