Andrzej Kublik
Gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec zagrozi Polsce - przyznają w Brukseli. Na razie inwestycję zatrzymał UOKiK.
Rosji wbiła klin w Unię Europejską, gdy we wrześniu zeszłego roku Gazprom podpisał z pięcioma koncernami z Europy Zachodniej umowę o ułożeniu przez Bałtyk z Rosji do Niemiec gazociągu Nord Stream 2, bliźniaka pierwszego systemu Nord Stream. Jeśli powstaną nowe rury, Gazprom będzie wysyłać tym szlakiem ok. 60 proc. gazu eksportowanego na Zachód.
Plany te wywołały protesty Polski i pozostałych państw Europy Środkowej, od Estonii po Rumunię i Chorwację. Postawiły też pod znakiem zapytania unię energetyczną Europy, tworzoną po inwazji Rosji na Ukrainę. "Przyjęta strategia bezpieczeństwa energetycznego (...) dla całej Europy powinna właściwie wykluczać tego typu przedsięwzięcia, jak Nord Stream 2, bo intencją jest uniezależnienie się od dominującego dostawcy gazu, dywersyfikacja" - wskazywał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Gazprom i partnerzy znów forsują Nord Stream
Ale w ostatnich dniach Gazprom i jego partnerzy z Niemiec i Austrii znów forsują inwestycję.
We wtorek wizytę u przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana--Claude'a Junckera złożył szef rady nadzorczej Nord Streamu, czyli Gerhard Schröder - były kanclerz Niemiec, który na stanowisko w gazociągowej spółce został powołany na wniosek Gazpromu zaraz po zakończeniu urzędowania w 2005 r. Rzeczniczka Junckera powiedziała portalowi Eur-active, że szef KE jako były premier Luksemburga po prostu utrzymuje przyjacielskie stosunki z innymi byłymi premierami państw UE. Ale wielu dziennikarzy podejrzewało, że Schröder po prostu zabiegał o poparcie dla nowego gazociągu u Junckera.
W czwartek z kuriozalną tezą wystąpił Ties Thiessen z zarządu niemieckiej spółki gazowej Wintershall, jednego z partnerów Gazpromu w tym projekcie. Thiessen powiedział, że kilka niemieckich firm gazociągowych złożyło do niemieckich władz niezobowiązujące wnioski "o dodatkową przepustowość w ramach podłączenia do gazociągu Nord Stream 2". - Polska także przedstawiła wniosek o dodatkowe przepustowości, które pomogą temu projektowi - powiedział na konferencji prasowej Thiessen cytowany przez Interfax.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, firmy zainteresowane importem gazu z Niemiec do Polski faktycznie brały udział w ankiecie dotyczącej ewentualnego zwiększenia takiego importu. Jednak w tej ankiecie, która jest dostępna w internecie, słowem nie wspomina się o nowym bałtyckim gazociągu z Rosji.
- Interpretowanie udziału jakiejś firmy z Polski w tej ankiecie jako poparcia dla Nord Streamu 2 jest nadużyciem - powiedział nam pragnący zachować anonimowość rozmówca z polskiej branży gazowej.
UOKiK blokuje Nord Stream 2
Polska może mieć podstawy do zaniepokojenia planami budowy nad naszymi głowami kolejnego gazociągu z Rosji do Niemiec.
- W niebezpieczeństwie może być także gazociąg jamalski przez Polskę - powiedział w środę w Brukseli na konferencji o Nord Streamie 2 wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maroš Šefeovie . To pierwsze publiczne potwierdzenie przez przedstawiciela kierownictwa KE, że projekt bałtyckiej rury zagraża Polsce, a nie tylko Ukrainie, jak dotąd wskazywano. I na razie to tylko Warszawa wstrzymuje tę inwestycję.
Pięć miesięcy temu Gazprom i jego zachodni partnerzy z własnej inicjatywy zwrócili się do niemieckiego urzędu antymonopolowego Bundeskartellamt i polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zezwolenie na zawiązanie spółki do budowy i eksploatacji Nord Stream 2. Niemiecki urząd już po niespełna trzech tygodniach dał zielone światło dla tej inwestycji. Natomiast UOKiK dużo staranniej rozpatruje wniosek i przedłużył postępowanie w tej sprawie mniej więcej do końca maja.
Przed tygodniem podczas wizyty w Moskwie Rainer Seele, szef zaangażowanego w projekt Nord Stream 2 austriackiego koncernu OMV, nie krył zniecierpliwienia procedurami UOKiK. - OMV spodziewa się, że kupi udziały w spółce latem. Chciałbym, aby to się stało już wczoraj, bo chcę pracować nad Nord Stream 2 - powiedział Seele cytowany przez Interfax.
UOKiK zapowiadał, że przeprowadzi badanie rynku gazu w Polsce, by ocenić wniosek w sprawie Nord Stream 2. Ale Urząd nie chce się wypowiadać w tej sprawie. "Postępowanie jest w toku. Na tym etapie nie komentujemy jego przebiegu" - tłumaczy. Udało nam się jednak dowiedzieć, że w ramach tego postępowania UOKiK zwracał się o informacje do PGNiG i Gaz-Systemu, dwóch największych firm polskiej branży gazowej.
Ale w ostatnich dniach Gazprom i jego partnerzy z Niemiec i Austrii znów forsują inwestycję.
We wtorek wizytę u przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana--Claude'a Junckera złożył szef rady nadzorczej Nord Streamu, czyli Gerhard Schröder - były kanclerz Niemiec, który na stanowisko w gazociągowej spółce został powołany na wniosek Gazpromu zaraz po zakończeniu urzędowania w 2005 r. Rzeczniczka Junckera powiedziała portalowi Eur-active, że szef KE jako były premier Luksemburga po prostu utrzymuje przyjacielskie stosunki z innymi byłymi premierami państw UE. Ale wielu dziennikarzy podejrzewało, że Schröder po prostu zabiegał o poparcie dla nowego gazociągu u Junckera.
W czwartek z kuriozalną tezą wystąpił Ties Thiessen z zarządu niemieckiej spółki gazowej Wintershall, jednego z partnerów Gazpromu w tym projekcie. Thiessen powiedział, że kilka niemieckich firm gazociągowych złożyło do niemieckich władz niezobowiązujące wnioski "o dodatkową przepustowość w ramach podłączenia do gazociągu Nord Stream 2". - Polska także przedstawiła wniosek o dodatkowe przepustowości, które pomogą temu projektowi - powiedział na konferencji prasowej Thiessen cytowany przez Interfax.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, firmy zainteresowane importem gazu z Niemiec do Polski faktycznie brały udział w ankiecie dotyczącej ewentualnego zwiększenia takiego importu. Jednak w tej ankiecie, która jest dostępna w internecie, słowem nie wspomina się o nowym bałtyckim gazociągu z Rosji.
- Interpretowanie udziału jakiejś firmy z Polski w tej ankiecie jako poparcia dla Nord Streamu 2 jest nadużyciem - powiedział nam pragnący zachować anonimowość rozmówca z polskiej branży gazowej.
UOKiK blokuje Nord Stream 2
Polska może mieć podstawy do zaniepokojenia planami budowy nad naszymi głowami kolejnego gazociągu z Rosji do Niemiec.
- W niebezpieczeństwie może być także gazociąg jamalski przez Polskę - powiedział w środę w Brukseli na konferencji o Nord Streamie 2 wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Maroš Šefeovie . To pierwsze publiczne potwierdzenie przez przedstawiciela kierownictwa KE, że projekt bałtyckiej rury zagraża Polsce, a nie tylko Ukrainie, jak dotąd wskazywano. I na razie to tylko Warszawa wstrzymuje tę inwestycję.
Pięć miesięcy temu Gazprom i jego zachodni partnerzy z własnej inicjatywy zwrócili się do niemieckiego urzędu antymonopolowego Bundeskartellamt i polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zezwolenie na zawiązanie spółki do budowy i eksploatacji Nord Stream 2. Niemiecki urząd już po niespełna trzech tygodniach dał zielone światło dla tej inwestycji. Natomiast UOKiK dużo staranniej rozpatruje wniosek i przedłużył postępowanie w tej sprawie mniej więcej do końca maja.
Przed tygodniem podczas wizyty w Moskwie Rainer Seele, szef zaangażowanego w projekt Nord Stream 2 austriackiego koncernu OMV, nie krył zniecierpliwienia procedurami UOKiK. - OMV spodziewa się, że kupi udziały w spółce latem. Chciałbym, aby to się stało już wczoraj, bo chcę pracować nad Nord Stream 2 - powiedział Seele cytowany przez Interfax.
UOKiK zapowiadał, że przeprowadzi badanie rynku gazu w Polsce, by ocenić wniosek w sprawie Nord Stream 2. Ale Urząd nie chce się wypowiadać w tej sprawie. "Postępowanie jest w toku. Na tym etapie nie komentujemy jego przebiegu" - tłumaczy. Udało nam się jednak dowiedzieć, że w ramach tego postępowania UOKiK zwracał się o informacje do PGNiG i Gaz-Systemu, dwóch największych firm polskiej branży gazowej.
No comments:
Post a Comment